Po zaakceptowaniu projektu przez kota, skończyłam podusię różową, wzór kwiatowy postanowiłam opikować dookoła , coby kwiatki uwypuklić.
Wczoraj przyszła watolina do pikowania, zamówiłam na spółkę z Żyrafą w ilości 15 m ... ale nie spodziewałam sie, że to taka bela przyjedzie:
Rozłożenie tego i docięcie, to nie lada zabawa była, tzn. dla mnie poważna robota, a dla kotów - zabawa jak najbardziej ! :) Na szczęści obroniłam watolinę przed kocimi pazurami.
Ojej... A ja myślałam, że to się łatwo siup do torebki da zapakować ;-) Hmm. Wciąż obmyślam sposób transportu...
OdpowiedzUsuńUdało się watolinę całą i szczęśliwą dowieźć! Teraz oczekujemy jeszcze na sto poduszek... A może ich "tylko" dziesięć było?
OdpowiedzUsuńWidzę, że pojawił się licznik odwiedzin :-)
Niech żyje szycie!